Na początku sprawa wydawała się prosta. „Mamy problemy z siecią i serwerami. Ostatnia awaria spowodowała, że cały weekend był wymieniany serwer”. Typowa sytuacja w rozwijających się firmach, prawda? No właśnie, pomyśleliśmy podobnie i bez wahania podjęliśmy rękawicę. Po kilku rozmowach ustaliliśmy wstępny plan: modernizacja sieci i serwerów. Proste? No, nie do końca…
Ten projekt uświadomił nam jedną rzecz bardzo wyraźnie – przed ostateczną wyceną ZAWSZE powinna być solidna analiza. Dlaczego? Zobaczcie sami, jak wyglądała sytuacja:
- Sieć bez jakiejkolwiek redundancji, oparta na jednym firewallu i jednym głównym switchu.
- Sprzęt klasy „domowej”
- Brak podziału sieci – jednym słowem: chaos i bałagan.
- Firewall skonfigurowany jako zwykły router z VPN-em. Czy to wystarczy?
- Serwery mocno budżetowe, pamiętające jeszcze lepsze czasy sprzed 5-8 lat.
- Brak wirtualizacji, a zamiast Windows Server – Windows 10 (pozdrawiamy fanów domowego biura!).
- I na koniec wisienka na torcie… kompletny brak dokumentacji!
Kiedy już powiedzieliśmy klientowi „A”, musieliśmy powiedzieć „B”. Nie było wyjścia, zakasaliśmy rękawy i zaczęliśmy od… reverse engineeringu, czyli wchodzenia do domu przez komin, bo drzwi były zamknięte na klucz. Dodatkową trudność sprawiało ograniczone wsparcie ze strony dotychczasowej firmy IT. Oczywiście – rozumiemy ich opór, bo kto chciałby ułatwiać życie konkurencji, prawda?
Po wielu godzinach pracy udało się jednak zapanować nad sytuacją, ale wtedy przyszło najtrudniejsze – powiedzenie klientowi, że pierwsza zaplanowana inwestycja w sprzęt znacząco wzrośnie. To moment, którego żadna firma IT nie lubi, bo przecież nikt nie chce wyjść na tego, kto „źle wycenił”. Na szczęście klient wykazał się zrozumieniem i zaakceptował nowe warunki współpracy.
Dodatkowo okazało się, że w projekt zaangażowane były aż 4 firmy:
- My,
- Firma X – obecne wsparcie IT klienta,
- Firma Y – odpowiedzialna za wdrożenie Comarch ERP XL,
- Firma Z – wspierająca poprzednie systemy oraz WMS.
Jak się możecie domyślić, początkowo panował chaos, a my znaleźliśmy się w centrum tego wiru – zależni od współpracy wszystkich stron. Jednak nie odpuszczaliśmy.
Dzięki zaufaniu prezesa (serdeczne pozdrowienia!) stworzyliśmy niemal idealne środowisko:
- Dwa firewalle (niezawodne Sophosy) w dwóch różnych budynkach.
- Switche Cisco również w konfiguracji geo-redundantnej, połączone światłowodem.
- Po jednym nowoczesnym serwerze na budynek z pełną wirtualizacją i wysoką dostępnością (high-availability).
Krótko mówiąc – geo-redundacja na medal. Nawet jeśli jeden budynek nagle zniknie (odpukać!), drugi bez problemu przejmie wszystkie obowiązki - chociaż brakuje jeszcze back-upu!
A klient? Miło nas zaskoczył – kupił drugie łącze światłowodowe do Budynku B. Miód na nasze uszy, bo przecież sieć bez internetu to jak kawa bez kofeiny – niby jest, ale po co?
Już mieliśmy zamykać projekt, gdy niespodziewanie odkryliśmy kilka niezbyt zarządzalnych switchy pochowanych w biurach. To jak próba stworzenia świetnie posegregowanej szafy bez wieszaków – no nie da się! Klient ponownie wykazał się cierpliwością, a switche zostały wymienione na zarządzalne modele.
Nie wspominając już o zakupie od nas licencji Windows Server + Microsoft SQL.
I na koniec jeszcze jeden drobiazg (bo przecież diabeł tkwi w szczegółach) – UPS w Budynku B, który nie był w stanie utrzymać pracy serwera. Jeśli podchodzimy do sprawy profesjonalnie, trzeba zabezpieczyć również zasilanie. Znów klient zrozumiał i zgodził się na dodatkową inwestycję.
Uff! Wygląda na to, że finansowe turbulencje dla klienta dobiegły końca, choć my jeszcze mieliśmy swoją drogę do odbycia. Powolna komunikacja, przy współpracy między firmami, a dodatkowo pracownicy klienta, którzy poczuli okazję i zaczęli zgłaszać nam dziesiątki problemów niezwiązanych z siecią. Oczywiście – staraliśmy się pomóc, bo nie zostawiamy klientów na lodzie.
Teraz, będąc już niemal na finiszu (podsumowanie projektu zaplanowane na koniec lipca 2025), możemy powiedzieć jedno – jesteśmy naprawdę dumni z efektów:
- Sieć: uporządkowana, bezpieczna, geo-redundantna. Ryzyko przestoju ograniczone do minimum!
- Serwery: zwirtualizowane, świetnie wyposażone, bez konieczności modernizacji przez najbliższe kilka lat.
- Bonus: uszczęśliwiliśmy kilkoro pracowników, rozwiązując problemy, z którymi męczyli się od lat 😊
Klientowi zaproponowaliśmy kolejne kroki, które warto rozważyć, aby jeszcze bardziej uporządkować infrastrukturę IT i obniżyć koszty utrzymania:
- regularny backup serwerów,
- wdrożenie Active Directory,
- system zgłoszeniowy (ticketowy),
- migracja z prywatnej chmury do Microsoft 365 (bo po co płacić podwójnie?),
i wiele innych ciekawych rozwiązań.
A jeśli drogi kliencie właśnie to czytasz – gorące pozdrowienia! Mamy nadzieję, że nowe środowisko będzie Ci służyć przez lata.